Dawno mnie tu nie było. Zajęć jest coraz więcej a czasu coraz mniej. Dziś mam chwilę wolnego i chciałabym się z Wami podzielić recenzją paletki firmy Makeup Revolution w kolorze Pink Fizz.
Czekoladki podbiły serca nie tylko przez opakowania ale i kolory jakie znajdują się w środku.
Jeśli chodzi o samo opakowanie jest przepiękne! Zresztą przyznam, że gdyby nie ono, prawdopodobnie nie skusiłabym się do zakupu. Jestem pewna, że nie tylko ja tak zrobiłam! :)
Dużą zaletą jest solidny plastik, który nawet przy upadku uchroniłby nasze cienie.
W środku znajduje się duże lusterko, co ułatwia malowanie się w różnych, czasem bardziej ekstremalnych sytuacjach.
Przejdźmy do zawartości. W środku znajduje się 16 cieni o szerokiej gamie kolorystycznej, niektóre z nich są perłowe (13), inne matowe (3).
Niestety bardzo się zawiodłam, cienie mają przepiękne kolory, ale za to mają bardzo słabą pigmentację, a przez to, że są kremowe ciężko się je rozprowadza. Jedyny kolor, który zdał test to "Party". Według mnie ta paletka jest chyba najsłabszą paletką jaką miałam, czytałam opinie innych i dałam się skusić. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć swatche, przy których i tak się natrudziłam, żeby było cokolwiek widać (jeden kolor jest niewidoczny). Zdjęcie jest robione bez lampy oraz nie naniosłam na nie filtra zmieniającego kolor.
Chyba nie mam nic więcej do powiedzenia na temat paletki, bardziej nadaje się na zdjęcia na instagrama bo wygląda uroczo, ale wnętrze psuje wszystko.














